Nie wstydź się...
Nie wstydź się - to powiedział zaraz po tym kiedy polecił mi zdjąć sukienkę. Jakie to ironiczne bo paradoksalnie to właśnie wstyd - bezwstyd od rana ściskał.mnie w dołku. To poczucie ten wstyd mówił do mnie skurczami, falami ciepła przelewającymi się przez moje ciało by ostatecznie rumieńcem wymalować się na mojej twarzy. I to wstyd sprawił, że obiecawszy iż pod sukienkę nic nie włożę idąc na…